– Tato, jak jest po angielsku wyliniały kot? – zapytala młoda podczas odrabiania lekcji.
– A po co ci to? – dociekałem.
– Muszę opisać rodzinę – wyjaśniła.
Niby wszystko gra, tylko my nie mamy kota… Wnikać w szczegóły nie miałem jednak odwagi…
blog rodzinny o wysysaniu niecodzienności z codzienności