Trudna relacja

PS_20151110182652

Anka zaczęła ostatnio odrabiać lekcje przy kuchennym stole, bo na biurku ma – eufemistycznie rzecz ujmując – taką alternatywną aranżację przestrzeni, że nie ma gdzie książek rozłożyć. Małżonka moja, gdy to widzi, staje się osobą, do której najlepiej przylega przymiotnik porywcza. Dziś nie wytrzymała.

– Posłuchaj koleżanko, długo ci będę jeszcze musiała przypominać o tym, żebyś posprzątała to biurko? – zahaczyła pierworodną głosem tak szorstkim, że papier ścierny przy nim to wazelina.

– Pięć, góra sześć lat, zależy, jak to wszystko się ułoży – odpowiedziała beznamiętnym głosem Ania.

Odpowiedź z tych, które irytują, ale nadeptują też na nerw ciekawości, więc jąłem drążyć temat.

– Nie chciałbym wyjść na przesadnie wścibskiego, ale zdradzisz skąd te wyliczenia?

– Bo potem znajdę sobie chłopaka – wypaliła bez odrywania wzroku od zeszytu.

Nie miałem odwagi wnikać w szczegóły, ale to będzie raczej trudna relacja… Niewykluczone nawet, że poprosimy szczęśliwego wybranka o podpisanie umowy, najlepiej w obecności licznej grupy świadków i notariusza, że zwrotów nie przyjmujemy, a ewentualne bilingi z rachunków krzywd nas nie interesują.

About

Przemo – będąc pacholęciem bał się, że pająki wciągną go za obraz. Teraz boi się tylko ludzi, którzy nie mają wątpliwości. Raczej indywidualista niż gracz zespołowy. Jeśli już musi śpiewać w chórze, to wybiera partie solowe. Perfekcjonista, wegetarianin, libertarianin, półmaratończyk z ambicjami na więcej. Podobno choleryk. Kocha kino bez popcornu i literaturę faktu. Nieznośnie kreśli po książkach. Ceni sobie muzykę nieoczywistą. Ubóstwia sok pomidorowy, zapach farby drukarskiej i wysokie obcasy u kobiet. Specjalizuje się w przebijaniu balonów napełnionych patosem. Bardzo miły, toleruje nawet gluten i laktozę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *