Wiktoria jest bardzo towarzyska. Jak widzi jakieś dziecko w pobliżu, musi podejść i się przywitać, nie ma zmiłuj. Bywa, że gnamy przez pół parkingu, placu zabaw lub sklepu, by mogła ustalić imię zauważonej dziewczynki bądź chłopca.
Jest przy tym bardzo asertywna. Jak już kogoś dopadnie, najpierw grzecznie się przedstawi, a potem zaczyna swoją interrogację: jak masz na imię, skąd jesteś, ile masz lat? Jedną dziewczynkę w sklepie tak przesłuchała, że jak się potem mijaliśmy między regałami, to na sam widok Wiktorii powtarzała nerwowo „Nikola, Nikola, Nikola”…
Cóż, zdarza się…
Ostatnio swoją towarzyskość zaczyna przenosić także na dorosłych. Zaczepia kogo tylko się da. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy wczoraj mijałyśmy sąsiada, a ona milczała…
Gdy już wyszłam z szoku, poprosiłam, by się jednak przywitała. Na co młoda:
– Dzisiaj nie. Dzisiaj jestem niemiła.