Z dobrem różnie bywa

PS_20141121141239

Zaserwujesz komuś zacny uczynek, to i tobie będzie się darzyć, bo dobro zawsze wraca – mówili. Nigdy tego nie sprawdzałem. Aż do teraz…

Wczoraj podczas treningu w lesie zaczepiła mnie starsza pani. Poprosiła, żebym poszukał z nią roweru, bo poszła na grzyby i zapomniała, gdzie zostawiła swój wehikuł. Znalazłem. Pierwszy dobry uczynek.

Wieczorem w knajpie, pani z nieźle już pokolorowanym światem, poprosiła mnie w korytarzu toalety, bym włożył jej kolczyk, bo sama nie bardzo może trafić w dziurkę. Trafiłem. Drugi dobry uczynek.

Ośmielony swą dobrocią, pomyślałem o rewanżu. Dziś w jednym z urzędów uprzejmie poprosiłem panią w tzw. okienku, aby skserowała mi dokument, który potrzebowała (ona, nie ja) w dwóch kopiach, a ja miałem tylko oryginał. Prośba nie była zbyt wyszukana, bo za jej plecami stała kserokopiarka. Córa komunizmu, która w niewyjaśnionych okolicznościach powzięła informacje, że jest hrabianką, rzekła jednak urzędniczym głosem:

– A widzi pan tu gdzieś tabliczkę „punkt ksero”?

 

About

Przemo – będąc pacholęciem bał się, że pająki wciągną go za obraz. Teraz boi się tylko ludzi, którzy nie mają wątpliwości. Raczej indywidualista niż gracz zespołowy. Jeśli już musi śpiewać w chórze, to wybiera partie solowe. Perfekcjonista, wegetarianin, libertarianin, półmaratończyk z ambicjami na więcej. Podobno choleryk. Kocha kino bez popcornu i literaturę faktu. Nieznośnie kreśli po książkach. Ceni sobie muzykę nieoczywistą. Ubóstwia sok pomidorowy, zapach farby drukarskiej i wysokie obcasy u kobiet. Specjalizuje się w przebijaniu balonów napełnionych patosem. Bardzo miły, toleruje nawet gluten i laktozę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *