- Czteroosobowa rodzina z Leszna (woj. wielkopolskie), która na przekór rozsądkowi postanowiła spędzić tegoroczny urlop w Polsce, przeżyła prawdziwą tragedię. Horror rozegrał się w jednym z nadbałtyckich kurortów.
Do mrożącego krew w żyłach zdarzenia doszło w przylegającym do hotelu aquaparku.
– Nie wiem, jak to się mogło stać – mówi drżącym głosem Przemysław P. (38 l.), ojciec dziesięcioletniej Ani i dwudziestomiesięcznej Wiktorii. – Nasze życie nagle legło w gruzach – dodaje po dłuższej chwili i kryje twarz w dłoniach.
Jego żona Agnieszka P. (38 l.) jest kompletnie zdruzgotana. Początkowo unikała mediów, ale naszemu reporterowi udało się nakłonić ją do krótkiej i szczerej rozmowy.
– Za każdym razem, gdy przeraźliwie wiało lub padało, czyli w zasadzie przez cały nasz pobyt nad Bałtykiem, zabieraliśmy córki na basen, bo dziewczynki uwielbią pływać bez kurtek zimowych – mówi łkając. – Niestety, feralnego dnia Wiktoria odkryła, że kurtyna wodna, którą tak sobie upodobała, wcale po czterech godzinach nie musi iść spać ani robić am-am, tylko nadal tryska – wyjaśnia matka, wycierając smarki w śnieżnobiały ręcznik z nadrukiem nazwy hotelu.
– Nie wiemy, jak sobie teraz poradzimy – wtóruje jej mąż. – Cały nasz misterny plan bazujący na zręcznie utkanym kłamstwie runął. Strzykają nam już obojczyki od tego ciągłego przenoszenie córki przez tę cholerną kurtynę. Jesteśmy wycieńczeni – dodaje wyraźnie poirytowany.
Kierownictwo pływalni oraz hotelu, do którego należy aquapark nabrało wody w usta. Właściciel kompleksu wydał tylko krótkie oświadczenie, w który wyraził ubolewanie i wsparcie duchowe dla poszkodowanej rodziny.
Tymczasem dość niespodziewanie głos w sprawie zabrał prezydent Andrzej Duda, który na chwilę przerwał podpisywanie tego, co mu się podsuwa i napisał list do zrozpaczonych rodziców. Z tego co ustaliliśmy, wstrząśnięta odkryciem niespełna dwuletniej Wiktorii jest też Pierwsza Dama.
– Nie ukrywam, że bardzo nas to zaskoczyło, ale listu prezydenta jeszcze nie czytaliśmy, bo cały czas siedzimy na basenie – mówi pani Agnieszka. – Poza tym, zgasili już tutaj światło, a czytanie po ciemku słabo nam idzie – wyjaśnia.
Wydarzeniami na basenie poważnie zaniepokojona jest również Komisja Europejska. Jean-Claude Juncker zapowiedział na jutro konferencję prasową w tej sprawie.
Przypomnijmy. Od początku sierpnia aura nie rozpieszcza urlopowiczów nad Bałtykiem. Plażowicze zamiast kremu z filtrem przeciwsłonecznym nacierają się maścią na odmrożenia, a zamki z piasku zastąpiły bałwany.
– Dobrze, że chociaż sprzedają te ciupagi przy plaży, bo jest czym przerębel rąbać – mówi napotkany na promenadzie pan Janusz (68 l.), wicemistrz województwa zachodniopomorskiego w parawaningu.
Zdaniem meteorologów, fatalna pogoda utrzyma się do końca sezonu. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika też, że hajsu za spierdolone wakacje nikt turystom raczej nie odda.
(przem)