Cuda się zdarzają

ps_20161201180947

Telefon ze szkoły. Dzwoni wuefista Anki z informacją, żeby po nią przyjechać, bo skręciła nogę w kostce i nie może chodzić.

– Najlepiej, jakby państwo podjechali bezpośrednio pod halę sportową, żeby córka się za bardzo nie forsowała – zasugerował belfer.

Żona pobladła.

– To coś poważnego. Jedź po nią szybko, a potem do ortopedy, nie ma co zwlekać, zaraz ustalę jakieś namiary – zarekomendowała.

Przerwałem pracę, wstrzymując tym samym oddech globalizacji i pojechałem.

Dojazd autem trwał dłużej niż wyprawa z buta, wszak mieszkamy ze szkołą jak orzeł z reszką, ale iść nie było sensu, bo Anka dawno straciła wagę zdatną do noszenia.

Inwalidka już na mnie czekała. Nastrój minorowy, więc uznałem, że nie czas drążyć temat. Bez słowa wziąłem ją pod pachę i zapakowałem do auta. Mniej więcej w połowie drogi powrotnej młoda wzięła głęboki wdech i przemówiła:

– Wysadź mnie tutaj, skoczę jeszcze do koleżanki, bo chcemy omówić dzisiejszą dyskotekę.

Godzinę później poszła do szkoły tańczyć…

#cudasiezdarzaja #ozdrowienczamocdyskotek

About

Przemo – będąc pacholęciem bał się, że pająki wciągną go za obraz. Teraz boi się tylko ludzi, którzy nie mają wątpliwości. Raczej indywidualista niż gracz zespołowy. Jeśli już musi śpiewać w chórze, to wybiera partie solowe. Perfekcjonista, wegetarianin, libertarianin, półmaratończyk z ambicjami na więcej. Podobno choleryk. Kocha kino bez popcornu i literaturę faktu. Nieznośnie kreśli po książkach. Ceni sobie muzykę nieoczywistą. Ubóstwia sok pomidorowy, zapach farby drukarskiej i wysokie obcasy u kobiet. Specjalizuje się w przebijaniu balonów napełnionych patosem. Bardzo miły, toleruje nawet gluten i laktozę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *