Życie z humanistą

Mój mąż ma sporo walorów, ale żeby rwał się do majsterkowania, naprawiania czy choćby wymiany żarówki, to nie bardzo. Zobaczyć go z narzędziami to wielki przywilej, ale odkąd się przeprowadziliśmy coś jakby w nim pękło.

Zaczęło się od samodzielnego skręcania mebli. Najpierw myślałam, że żartuje, potem, że grozi, ale naprawdę dał radę i to tak bardzo, że duma rozdymała mnie od środka bardziej niż jagodzianki.

Potem poszedł o krok dalej i kupił pierwszy w życiu zestaw „złotej rączki”, składający się z czterech imbusów, śrubokrętu, młotka i kombinerek. Dzień później dorzucił jeszcze miarkę. Co więcej, używał tego w ostatnich tygodniach często i z wprawą. Jak zobaczyłam go z wałkiem do malowania oniemiałam. Wiedziałam, że to już nie w kij dmuchał, bo oto narodził się inżynier.

Niedawno zaczęło szwankować mi auto, więc zachęcona techniczną sprawnością miśka walę do niego jak w dym.

– Sprawa jest, bo jak cofam, to coś trze pod samochodem – mówię z pewną taką nieśmiałością przyprawioną nadzieją.

Nawiązał kontakt wzrokowy.

– I jak skręcam w lewo, to coś się tam blokuje – dokładam.

Wciągnął krótko i głośno powietrze nosem, zatarł ręce, założył kurtkę i bez słowa pognał żwawo obadać wehikuł. Nie było go dobre pół godziny. W końcu wrócił, wytarł ręce w plecy jak zawodowiec i oznajmił:

– Musisz tak jeździć, żeby nie cofać i nie skręcać w lewo.

 

About Aga

Lubi wyszukiwać polsko brzmiące nazwiska w obsadzie zagranicznych filmów i bawić się elektrycznymi szybami w samochodzie. Jako dziecko biegała w samych lakierkach po łące. Dziś już tego nie praktykuje. Brzydzi się chrabąszczami. Kocha za to mocną kawę, kolor zielony i marcepany. Siła spokoju, przynajmniej do czasu aż nie wyschnie jej lakier na paznokciach… Do wrzątku podchodzi bez kompleksów. Optymistka, dla niej szklanka jest zawsze do połowy pełna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *