Spotkałam go w drodze po zakupy. Stylówa rodem ze sklepu wędkarskiego, uzębienie nieskalane współczesną stomatologią i woń alkoholu, która anonsowała jego obecność z daleka. Kimał pod drzewkiem, trzymając kurczowo dwie butelki po Sprite, których zawartość z pewnością różniła się od tego, co wskazywały etykiety.
Jako jednostka wrażliwa społecznie, pochyliłam się nad nim i zapytałam o zdrowie, ale odpowiedział, że wszystko gra, tylko kac go męczy i ciepły obiad mu się śni.
Urzekła i rozbawiła mnie jego szczerość, więc robiąc zakupy pomyślałam o nim. Wiedziałam, że na kaca mu raczej nie pomogę, bo to kara za przerwę w piciu, ale ciepły obiad da się zorganizować. Pod Kauflandem sprzedają kurczaki z rożna, więc kupiłam mu ćwiartkę kury i bułkę.
W drodze powrotnej wręczyłam pakiecik.
– Ale, że to dla mnie jest? – zapytał zaskoczony.
– Tak, życzę smacznego.
– A pani mnie zna?
– Nie, ale ponoć śnił pan o ciepłym posiłku, więc proszę.
– No tak, bo ja domu nie mam… – wyjaśnił wpychając do ust kawałek mięsa.
Przełknął, zamknął oczy, mruknął z rozkoszy, a potem obtarł usta brudnym rękawem i wypalił:
– Zostanie pani moją żoną?
Miłość za kawałek mięsa. Jak widać, prawdą jest, że do serca mężczyzny najszybciej trafia się przez żołądek.
Nie ma co, potrafi komplementować i korzystać z okazji :)
Skąd ci przyszło do głowy, żeby zatrzymać się przy pijaku? Ja raczej omijam ich szerokim łukiem ;)
To był impuls. Leżał człowiek pod drzewem, pomyślałam że zrobię numer.
Zresztą kiedyś zaczepił mnie jeden taki w centrum, mówiąc że jest głodny. Powiedziałam, że kupię mu coś do jedzenia. Tak się złożyło, że nie było sklepu w pobliżu, więc zrobiliśmy sobie razem mały spacer :D